WIELKIE ULEWY PRZESZŁY NAD POLSKĄ
14.09.2013
Zgodnie z prognozami, które przedstawialiśmy na blogu już w niedzielę, nad Polską przeszły bardzo silne ulewy. Co prawda w porównaniu z niedzielnymi wyliczeniami front poszedł trochę innym torem i opóźnił się o dobę, to jednak przyniósł nam i tak mnóstwo deszczu. Wielki opadowy klaster wszedł już wczoraj nad wschodnie Mazowsze, Podlasie i północną Lubelszczyznę i zaczął przemieszczać się na zachód, docierając w końcu nad północne Mazowsze, rejon Warszawy, Warmię i Kujawy. Następnie, wielka strefa opadów, zaczęła kręcić się odwrotnie do ruchu wskazówek zegara - skręciła więc na południe. Silne deszcze przeszły więc potem nad Wielkopolską, muskając Ziemię Łódzką, aż w końcu objęły cały Śląsk, gdzie jednak już wieczorem były obecne inne, silne opady. W obrębie frontu atmosferycznego musieliśmy zmagać się z bardzo intensywnymi, wręcz nawalnymi opadami deszczu. W ciągu trzech godzin lokalnie spadało nawet do 15 mm deszczu, co powodowało podtopienia i zalania lokalnych ulic i wzrosty stanów mniejszych rzek, nie powodując jednak zagrożenia powodziowego. Największe sumy opadów stacje meteorologiczne zanotowały na południe od Białegostoku na Podlasiu w miejscowości Chraboły, gdzie spadło 65 mm deszczu i w Paczynie w gminie Lubawka na południe od Kamiennej Góry na Dolnym Śląsku - już ponad 70 mm wody, a leje dalej, na szczęście z każdą chwilą coraz słabiej. W większych miastach największa ulewa przetoczyła się nad Białymstokiem, gdzie opad wyniósł 55 mm, w Mławie 42 mm, we Wrocławiu 36 mm i w Toruniu 30 mm. Mniejsze opady odnotowano w rejonie Poznania: 25 mm, Kalisza - 17 mm, Opola - 16 mm, Mikołajek - 13 mm, Krakowa i Suwałk - 10 mm. Najmniej deszczu spadło, tak, jak wskazywały prognozy od wtorku na północnym-zachodzie i południowym-wschodzie - w Szczecinie nie spadła ani jedna kropla deszczu, w Lublinie 0,1 mm, a w Kielcach i Rzeszowie odpowiednio 2 i 4 mm.
Wszyscy ci, którzy lubią opady i już nie mogą doczekać się kolejnych nie będą musieli długo oczekiwać: wszystko wskazuje bowiem na to, że już we wtorek od południa nad Polskę wejdzie kolejna strefa ulewnych opadów deszczu o natężeniu od 20 do 40 mm, lokalnie w górach 50 mm. Nie wiadomo jednak jeszcze, czy układ obierze trasę bardziej północną i rdzeń opadów przejdzie Górnym Śląskiem, Małopolską i dzielnicami centralnymi (na południowym-wschodzie także spadłby deszcz, ale nieco mniejszy), czy opady w nim przemieszczać będą się bardziej w kierunku północno-wschodnim i wtedy największe ulewy przetoczyłyby się nad Małopolską, Podkarpaciem, Lubelszczyzną i Ziemią Świętokrzyską. W opadach prognozujemy również bardzo niską temperaturę na poziomie około 9-13 stopni.
Ciekawa sytuacja od wtorku wieczorem może mieć miejsce w Tatrach. Temperatura w nocy spadać będzie do około -2 stopni, a w dzień oscylować ma w granicach 2 st.C. Możliwe, że przy takim rozwoju wydarzeń spadnie tam większa ilość śniegu, która nie roztopi się w godzinę, a pozostanie na dłużej.
Ocieplenie pojawi się prawdopodobnie w okolicach 23. września. Jeśli dobrze pójdzie temperatura dojdzie prawie do 25 stopni. O rozwoju sytuacji więcej napiszemy jutro w prognozie długoterminowej.