PROGNOZA 16-DNIOWA: BARDZO CIEPŁO JESZCZE PRZEZ 5 DNI. POTEM CORAZ CHŁODNIEJ
11.01.2015
Ostatnie dni zapisały się w naszym kraju pod względem pogody wyjątkowo niebezpiecznie. Przechodziły bowiem nad nami liczne fronty atmosferyczne, związane z niżami z północy, które przynosiły chmury, burze, silne opady deszczu i prawdziwe wichury. Gdzieniegdzie prędkość wiatru przekraczała w porywach 100 km/h (Olsztyn, Leszno, Kielce, Łeba, Ustka, Hel), ale na niektórych nieoficjalnych stacjach zmierzono jeszcze więcej!
Niże przyniosły nam jednocześnie napływ niezwykle ciepłych mas powietrza. Na wrocławskim lotnisku Strachowice temperatura wzrosła wczoraj do 16 stopni! Nieoficjalnie mówi się jednak o 15,3 st. C. To mniej o niecałe 2 stopnie od rekordu wszech czasów dla stycznia!
Najbliższe dni nie przyniosą nam niestety wyraźnych zmian. Wciąż będzie raczej ciepło i mokro. Spójrzmy na szczegóły.
BRZYDKI POCZĄTEK TYGODNIA
Po dynamicznym weekendzie, początek nowego tygodnia nie przyniesie uspokojenia aury. W poniedziałek w całej Polsce będzie raczej pochmurno, ze znikomą szansą na większe rozpogodzenia. W zamian za to pojawią się opady deszczu, a na wschodzie początkowo deszczu ze śniegiem i mokrego śniegu. W regionach północnych popada dość mocno. Przynajmniej będzie dość ciepło: od 1-3 stopni na wschodzie, 4-5 w centrum do 6-7 na północnym-zachodzie, zachodzie i Dolnym Śląsku. Odczucie chłodu zwiększy jednak silniejszy wiatr.
WTOREK I ŚRODA Z LEPSZĄ AURĄ
Dwa kolejne dni nadchodzącego tygodnia w większości RP przyniosą poprawę aury. Mamy tu na myśli szczególnie południe, wschód i centrum, gdzie wyjdzie Słońce i prawdopodobnie nie spadnie ani jedna kropla wody. Nie można tego powiedzieć o województwach północnych i częściowo zachodnich. Niezmiennie stacjonować mają tam fronty atmosferyczne z chmurami i deszczem. Wielkich ulew na szczęście nie doświadczymy.
Temperatura znowu pójdzie w górę. Najchłodniej będzie w Bieszczadach - od 0 do 3 stopni, więc o śnieg możemy być tam w miarę spokojni. Jest go dużo i szybko się nie stopi. Na wschodzie i północy prognozujemy średnio od 4 do stopni, z kolei na zachodzie, Śląsku w Małopolsce i Ziemi Łódzkiej znowu poczujemy wiosnę - na pewno ociepli się tam do 8-10 st. C., a jeśli dobrze pójdzie, we wtorek słupek rtęci dobije do 12. kreski. Niestety wszystko cały czas ma psuć umiarkowany i dość silny wiatr, osiągający w porywach 40-70 km/h.
OD CZWARTKU POGORSZENIE POGODY
Jeszcze czwartek będzie stosunkowo ładnym dniem, ponieważ do południa nie zabraknie Słońca i nie powinno padać. Dopiero w drugiej części dnia nad Wybrzeże i Ziemię Lubuską nadejdzie następna struktura frontowa z deszczem. Zapoczątkuje ona wędrówkę przez nasz kraj w kolejnych dniach następnych frontów. Praktycznie do niedzieli, codziennie zobaczymy za oknami padający słabo i umiarkowanie deszcz, a od weekendu również deszcz ze śniegiem bądź mokry śnieg. Oczywiście Słońce okresami się pojawi, ale bez szału.
Termicznie, bardzo powoli zaczniemy wracać do normy. W czwartek zapowiadamy wciąż od 2-4 stopni na wschodzie, 5-7 w centrum do 8-9 na zachodzie i południowym-zachodzie, ale w sobotę wieścimy już od 1 do 7 st. C, a w niedzielę od 1-2 na wschodzie i Żuławach do 3-4 na południu, zachodzie, Wybrzeżu i w centrum.
Nocami, po długiej przerwie znowu rozpoczniemy notowanie regularnych spadków poniżej zera.
Wiatr w końcu osłabnie do umiarkowanego.
KOLEJNY TYDZIEŃ NA GRANICY JESIENI I ZIMY
Tydzień temu pisaliśmy w prognozie, iż koło 20. stycznia znacznie się ochłodzi i powróci lekka zima. W tej kwestii na razie nic się nie zmieniło. Podtrzymujemy, iż po niedzieli utrzyma się ona w naszym kraju. Ponownie najbardziej odczują ją mieszkańcy wschodniej i południowo-wschodniej Polski, gdzie na termometrach ujrzymy średnio około zera stopni i popada śnieg. Krajobrazy mogą się zabielić. Na pozostałym obszarze RP z tą zimą tak ładnie nie będzie. W centrum temperatura maksymalna w dzień ma dochodzić do 2-3 stopni, a na zachodzie i Wybrzeżu osiągnie nawet 4-6 st. C. Nietrudno więc się domyśleć, iż najczęściej zobaczymy tam opadający z nieba deszcz bądź deszcz ze śniegiem.
Na chwilę obecną trudno wyodrębnić jakiekolwiek okresy, mogące przynieść nieco wyższe bądź niższe temperatury. Przypuszczamy jednak, iż w okolicach Dnia Dziadka może przejściowo napłynąć nad Europę Środkową cieplejsze powietrze i znowu zrobi się nieprzyjemnie. Z kolei między 25. a 30. stycznia powinno zrobić się jeszcze chłodniej, ale są to prognozy wybiegające bardzo daleko do przodu, mogące się nie sprawdzić.
Pocieszające jest to, że prędzej czy później zima mocno ściśnie. Sądzimy, że apogeum nastąpi w lutym. Ale to i tak prawdopodobnie nie zmieni bilansu zimy, która zapisze się jako ciepła, a po niej nastąpi stosunkowo chłodna wiosna i ciepłe, aczkolwiek bardzo burzowe i niebezpieczne lato.