NA POŁUDNIU SPADŁO OD 40 DO 60 MM DESZCZU, A TO NIE KONIEC...
01.07.2014
Za nami groźna doba pod względem pogodowym. Zgodnie z prognozami w pasie od Mazur po Opolszczyznę, Górny Śląsk i Małopolskę musieliśmy stawić czoła wielogodzinnym, ciągłym i ulewnym opadom deszczu.
Z kolei na południowym-wschodzie przechodziły potężne burze z gradem i porywistym wiatrem, które zakończyło przejście sporej struktury opadowej.
PONAD 50 MM WODY NA GÓRNYM ŚLĄSKU I W ZACHODNIEJ MAŁOPOLSCE
Największe ulewy szalały wczorajszego dnia w województwach śląskim i małopolskim. Tam już od rana do wczesnych godzin nocnych gościł front atmosferyczny oddzielający dwie, skrajnie różne masy powietrza, który wygenerował bardzo intensywne opady deszczu. Miejscami w ciągu godziny potrafiło spaść blisko 10 mm wody. Nic więc dziwnego, że na drogach Katowic, Krakowa czy Bielska Białej utworzyły się gigantyczne rozlewiska i podtopienia. Z powodu zalania części południowej dzielnicy Krakowa Bieżanów, zostały zamknięte niektóre ulice, a komunikację miejską skierowano na objazdy.
Zdecydowanie największą sumę opadów, wynoszącą 63 mm odnotowała stacja meteorologiczna w Bielsku Białej. Około 40 mm wody napadało na Zakopane, Kraków i Katowice.
W dzielnicach centralnych również lało mocno, ale mimo wszystko trochę słabiej. Przykładowo na Warszawę spadło 35 mm deszczu, Częstochowę 30 mm, Kielce 21 mm, Łódź 15 mm. Wyjątek stanowił Sulejów z sumą opadów wynoszącą 50 mm, ale to wszystko przez gwałtowną burzę, jaka przemknęła się nad miastem.
NOCNE ULEWY NA POŁUDNIOWYM-WSCHODZIE
Południowy-wschód to rejon, w którym w ostatnich dniach padało mało. Mieszkańcy w końcu doczekali się deszczu i to nie byle jakiego, gdyż w ciągu kilku godzin potrafiło spaść ponad 50% miesięcznej normy opadów.
Po południu nad województwami podkarpackim i lubelskim zaczęły powstawać chmury burzowe. Te szybko zaczęły rozrastać się w oczach i przesuwać na północ. Niektóre stały się wręcz superkomórkami, generującymi ulewne deszcze do 40 mm, grad o średnicy 3-4 centymetrów i niszczący wiatr do 100 km/h. Najbardziej "oberwało się" mieszkańcom okolic Krasnegostawu, Włodawy, Chełmu i Zamościa, gdzie przeszła formacja liniowa. Nawalne opady deszczu powodowały zalania i podtopienia, duży grad uszkodził karoserie samochodów, a wiatr wyrywał drzewa.
Na tym się jednak nie skończyło. Wieczorem od Słowacji nad województwa: małopolskie, podkarpackie, świętokrzyskie, lubelskie i część mazowieckiego wkroczył silny klaster opadowy. Niósł on z sobą bardzo mocne wielkoskalowe opady o sile podobnej do tych z dnia z zachodniej Małopolski i Górnego Śląska. Na ogół spadło od 15 do 35 mm wody (Lublin 15 mm, Rzeszów 17 mm, Lesko 23 mm, Siedlce, Terespol 25 mm, Krosno 31 mm, Tarnów 34 mm), ale były też wyjątki, zwłaszcza tam, gdzie najpierw zagrzmiało. 36 mm deszczu napadało w Zamościu, a we Włodawie aż 53 mm i jest to oficjalnie druga najwyższa suma opadów zanotowana na oficjalnych, większych stacjach.
NA TYM SIĘ NIE SKOŃCZY
Południe Polski dostało już wystarczająco dużo deszczu, a to nie koniec. Jutro nad tymi miejscami zaczną przechodzić znowu burze. Nie wykluczamy, że utworzy się jakiś klaster burzowy, a wieczorem znad Czech wejdzie jakaś nowa multikomórka. Ta, zwłaszcza w Małopolsce i na Podkarpaciu przyniesie kolejne ulewy, ale już nieco słabsze. Średnio spadnie od 10 do 20 mm wody, jedynie w pasie od Zakopanego przez Gorlice po Lesko przypuszczamy, że lokalnie suma sięgnie 30 mm.